czwartek, 24 kwietnia 2014

Varsovie


Są takie miejsca, w których zakochujesz się od pierwszego wejrzenia. Są takie , które cierpliwie czekają na Twoje przychylne oko. Nie za pierwszym, to za drugim. Nie za drugim to za trzecim razem w końcu się zakochasz. I tak jest chyba z Warszawą w moim przypadku. Mnóstwo razy tam byłam. A to wycieczka, a to wizyta u lekarza. Nigdy nie patrzyłam miłującym okiem. No bo co miasto jak miasto. Ale dorastamy. I My i miasta się zmieniają. Dlatego gdy zawitałam po raz enty do stolicy, zostałam zaczarowana. Wiadomo wiosna, obfitość kolorów, słońce w najlepszej odsłonie, i bardziej dorosła Ja. Warszawa się doczekała mojej miłości.
 W końcu.





Ogród Krasińskich

'..z drzewa koń na biegunach ..' :)


Stary Rynek


Po raz pierwszy miałam okazję widzieć Stadion Narodowy


Piękne światło. Bałam się , że na zdjęciu nie będzie tego widać. Nie doceniałam technologii :)

Ogród Saski

Marzenie ♥

Na pożegnanie ( prawie napisałam statua  :D )  PKiN

piątek, 18 kwietnia 2014

Samotność, śmierć - Márquez


Źródło: www.mundolatino.org/



"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem. Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym „kocham cię”, a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę.

Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć „jak mi przykro”, „przepraszam”, „proszę”, „dziękuję” i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz.

Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni..."

Gabriel García Márquez


Gabriel José de la Concordia García Márquez-kolumbijski powieściopisarz, dziennikarz i działacz społeczny, jeden z najwybitniejszych twórców tzw. realizmu magicznego, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1982) za „powieści i opowiadania, w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu”.



Nie miałam okazji czytać jeszcze jego książek. Mam w domu w zakurzonej biblioteczce " 100 lat samotności". Kojarzyło mi się z czymś przeraźliwie smutnym. Samotność wydaje się być synonimem opuszczenia. A to jakoś w naszym społeczeństwie nie jest pochwalane. Wręcz odrzucamy to. 
Jednocześnie coraz częściej myślę , że dużo prawdy jest w stwierdzeniu , że " najbardziej samotnym jest się wśród tłumu". Wynika to głównie ( tak myślę) z braku komunikacji, 'połączenia' z drugim człowiekiem. 


Znalazłam jeszcze piękne cytaty tegoż autora :

"Zmiana osobowości wymaga ciągłej walki z samym sobą, bo w człowieku kłócą się dwa uczucia: determinacja, by zmienić skórę i pragnienie pozostania we własnej."


” Jedynym bólem jaki przeraża mnie w śmierci jest to, ze można umrzeć nie z miłości "




RIP






czwartek, 17 kwietnia 2014

wtorek, 15 kwietnia 2014

Jaskinia

Są takie dni w życiu, gdy budzisz się wcześniej i szczerzysz zęby do nadchodząego dnia. Wiesz , że będzie cudowny, produktywny i że za kilkanaście godzin będziesz usypiać z uśmiechem na ustach.

I tak się dzieję. Chociaż! nic specjalnego  nie miało się wydarzyć! 
Ot zwyczajny dzień :)

W zeszłym tygodniu tak było.

Uprzedniego dnia zmęczona emocjami biegowymi, położyłam się wcześniej. Następnego dnia, wstałam o 7 wypoczęta i uśmiechnięta. Miałam zaplanowany odpoczynek, czytaj totalne lenistwo. :)
Godzina 9 dostaje SMSa od przyjaciółki : 'Jedziemy dzis do jaskinii. Wybierzesz się z nami?'
Szybka analia w mojej głowie, buty, ubiór, itp
A! I zapomniałam wspomnieć , że wieczorem wybierałam się na sektakl. Więc wczesne popołudnie muszę być w domu by się chociaz przebrać.

Decyzja : Jade!

Jak byłam młodsza miałam okazję być w jaskinii Raj. Salaktyty, salagmity itp
Ale to co miało się wydarzyć w niczym nie przypominało beztroskiego podziwiania podziemnego życia  :)


Drżyjcie






Przez takie maleńkie nazwijmy to 'otwory' byłam zmuszona przechodzić. Wygląda strasznie i do dziś się zastanawiam jak do tego doszło, że zdecydowałam się wejść i jak udało mi się przejść przez to wszystko :)

Nieskromnie: szacun dla mnie :)

Domyślacie się mojego wygląda po całej tej akcji :) Zresztą namiastka na ostatnim zdjęciu.



Jaskinie to  fajny sposób na spędzanie wolnego czasu , ale jednak to nie dla mnie. Wolę powietrze i chodzenie po ziemi a nie pod nią. Zresztą przechodząc na leżąco tymi podziemnymi ścieżkami czułam , dosłownie CZUŁAM jak człowiek musi czuć się w grobie. Wiem, wiem po śmierci i tak nic w sumie nie czujemy ale to było straszne przywoływać takie myśli i POCZUĆ TO.







sobota, 12 kwietnia 2014

Miłego dnia !




 
-Czy ty jesteś bardzo odważny?
- Średnio.
- A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu?
- (...) Wstałem dziś rano.

Cormac McCarthy

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Z dziesięciu sekund do dziesięciu kilometrów, czyli jak przebiec maraton

Udało się. Mam zaliczone. Czy do swojego CV mogę dodać: umiejętności bieganie dystans 10 km ? Eh, wiem nie o to w tym chodzi :)

To był cudowny dzień. Aczkolwiek zabrakło w nim słońca i było trochę chłodno. Ale nie w moim sercu. Tam wrzało.

Najpierw z tej całej ekscytacji dzień przed, usnąć nie mogłam. Obejrzałam wieczorem film "Niezwykłe życie Timothy Greena" ( bez specjalnego szału ) i zanim się ogarnęłam była już pierwsza. Bardzo mądrze z mojej strony. Nie polecam.
Rano też długo nie pospałam( z nadmiaru ekscytacji oczywiście). I trzeba było się szykować by dotrzeć na miejsce. Odebrać 'numerek ' i koszulkę :)



A potem magia ♥

Wszystko się uśmiechali, starsi i młodsi ( większy odsetek starszych ), rozgrzewali się, rozciągali przed startem. Pozytywna energia wisiała w powietrzu.

A potem wybiła 14.  Stałam przy kartce 60 min, który to czas przewidywałam.

Wystartowałam wolno tak jak się przez ostatni miesiąc przygotowywałam, ale zaraz na starcie było pod górkę ( dokładnie pod Jasną Górą ) i mimo , że w swoim tempie biegłam, niespodzianka : kolka. Ale nic da się przeżyć , biegnę dalej.

Były cudowne dopingi i najbardziej rozczulił mnie widok staruszki, krzyczącej  i klaszczącej " Brawo! Dajecie!". Dzieci wystawiające swoje malutkie rączki by klasnąć.  Gęba sama się szczerzy :)



Najgorszy moment dopadł mnie na prostej ścieżce, dokładnie w Alejach. Przeliczając na km był to podajże 4-5 km. Wtedy też musiałam się napić. Czego na treningach raczej nie czyniłam, gdyż bieg z butelką wody byłby zwyczajnie niewygodny.

Ale kiedy nastał koniec. Zmęczenie, bardziej emocjonalne było ogromne. Czułam się wyczerpana, ale szczęśliwa. Mój czas jakiś zbytnio wyczynowy nie był, ale jak na sam miesiąc porządnych przygotowań , mogę być dumna. 1.06 -> póki co moja życiówka, jeszcze z takimi podbiegami ! :)
Pamiętam, przekroczywszy metę znajomi krzyczeli, Hej ! Bravo! Ja ledwo patrząca na oczy witałam się ale trzeba było medalik odebrać . A ! I koszulkę ( bo biegłam z aplikacją zbierającą energię)









Polecam wszystkim choć raz przeżyć coś takiego. Ja na przyszły rok planuje półmaraton ponad 20 km. Tylko..wcześniej zacznę treningi :))))




Pytanie tytułowe: Jak przebiec maraton?

Moja odpowiedź zapisać się na niego i wtedy mamy prawdziwy bat nad głową by trenować i dawać z siebie wszystko. Przesuwać swój własny horyzont.

I z zeszłorocznego mizernego dziesięcio sekundowego początku przejść do dziesięciu kilometrów.