Jak już wcześniej wspominałam, spędziłam jeden dzień w Londynie.
Wylądowałam po 9 rano. Było pochmurno. Powinnam czuć strach, ekscytację, a czułam spokój. Czasem mam wrażenie , że jestem trochę nienormalna :) Jadę do obcego miejsca, bez mapy, bez wyraźnego celu. I się nie boję..poddam się kiedyś badaniom :)
Ale wracając do Londynu. Na lotnisku ( byłam na Stansted) znajduje się informacja turystyczna. Taksówki, pociągi i busy zawożące turystów do miasta. Ja wybrałam Terravision. Za przejazd do centrum i z powrotem zapłaciłam 16 funtów. Nie tanio, zdaje sobie sprawę. Mogłam kupić taniej , bookując odpowiednio wcześniej na stronie. Ale nie posiadając ze sobą karty kredytowej, stwierdziłam, że pierwszy raz sobie daruję. Doszedł do tego fakt , że zabrałam się za to dosyć późno. Natomiast jeśli następnym razem pojadę, kupię bilety przez stronę. Będzie taniej.
Do centrum( Victoria Station) jechałam ok. 1h 20 minut. Podobało mi się, że z autobusu można sporo zobaczyć ( chodzi głównie o Londyn).
Widok z autobusu. |
'Odurzona' jazdą musiałam chwilę przysiąść i odpocząć. Oczywiście w Starbucks :) |
Przyjeżdżając do Londynu myślałam, że to będzie taki europejski Nowy Jork. Wieżowce, drapacze chmur itp. A tu bach! Zaskoczenie! Londyn bardziej przypomina mój ukochany Wiedeń, aniżeli również ukochany Nowy Jork. Przepiękna architektura, cudowne kamieniczki, uliczki, które tak uwielbiam...
Czerwone autobusy przewożące turystów po atrakcjach Londynu |
Bardzo spodobał mi się ten pomnik .. |
..który znajdował się niedaleko Victorii Station |
Ależ piękne! :) |
CDN