wtorek, 31 grudnia 2013

Koniec 2013

Koniec roku. Czas na podsumowania minionego i wyznaczenie celów na następny.

Hmmm.

W zasadzie mogę powiedzieć ,że większość tego co wypisałam sobie spełniło się...Autentycznie! Pod wpływem impulsu po północy, szampaniku i życzeniach wzięłam kartkę A4 i  zaczęłam pisać co wydarzy się w 2013 w czasie teraźniejszym . Działa :)

 Dziś a właściwie jutro zrobię to samo :)

Jaki był 2013?

Dobry. Po prostu dobry.
Pierwsze pół roku spędziłam na obczyźnie, w Irlandii. Przeżyłam swój pierwszy ( i mam nadzieję nie ostatni!) St. Patrick Day.  To tutaj zaczęła się moja prawdziwa przygoda z bieganiem i sportem, który dziś daje mi wiele satysfakcji.

Tak tam jest tak zielono :)

Opuszczając zieloną krainę,postanowiłam wykorzystać niższe ceny lotów i odwiedzić Londyn na jeden dzień.


Miesiące wakacyjne były wypełnione pracą. Dowiedziałam się , o dostaniu się na wymarzone studia. Udało mi się też skoczyć do Wrocławia w sierpniu


Wrzesień to przede wszystkim 'planowanie' roku akademickiego. W połowie tegoż miesiąca był Sztokholm. Na szczęście udało się trafić na dobrą pogodę :)



Październik to przeprowadzka do Katowic, rozpoczęcie studiów oraz udział w Nacu ( National Achievers Congress) gdzie gościem specjalnym był Robert Kiyosaki.

W grudniu był Kraków



Pamiętam rok temu szykowałam się do Irlandii. Rok? Czas mija za szybko...

Myślę o 2014. O kolejnych celach, marzeniach. .

Mam 21 lat. Kilka swoich horyzontów już przesunęłam. W kolejce czekają następne.






Rok 2014 będzie rokiem wielkiem zmiany.Ogłaszam go takim! 

 Czas robić wielkie plany!

Priorytetem będzie dla mnie więcej podróżować. Ceny lotów ani busów wysokie nie są. Za to moje wymówki tak, więc koniec z tym!

Kolejnym ważnym krokiem będzie praca za granicą ( nie mam na myśli Au-Pair)  w miesiącach letnich, dzięki której bez żadnych wymówek wreszcie kupię bilet do NYC :)

Pragnę wziąć udział w  półmaratonie, albo w jakimś  krótszym maratonie ( do 15km) :)

Jechać w góry i zdobyć małą górkę :)

Więcej fotografować!!!

Zacząć pisać dziennik.

I najważniejsze :

Cieszyć się jak dziecko!!!









Do siego roku!






niedziela, 29 grudnia 2013

Jobs




Już od kilku dni chodzą za mną wszelkie inspiracje. Uwielbiam oglądać, czytać coś co każe mi stawiać 'niebezpieczny' krok naprzód i rozwijać się.

Wczoraj włączyłam sobie Jobsa. Film miałam zobaczyć w kinie, ale jakoś skutecznie wyleciało mi z głowy.
Ten czas nadszedł na końcówkę roku, kiedy to podsumowuje się wydarzenia minionego roku oraz planuje następny.

Jobs to historia Steva Jobsa, założyciela firmy Apple. Niesamowitego wizjonera, przywódcy, ale też szaleńca jak na tamte czasy. Film zaczyna się od rzucenia studiów przez głównego bohatera. Postawa dosyć odważna, bo kto rzucałby studia na prestiżowym uniwersytecie? Steve został wolnym słuchaczem, czyli chodził tylko na interesujące go wykłady, przez co uczył się tego co go naprawdę interesowało.

Później nadchodzi moment gdy wraz z przyjacielem i dziewczyna leżą na kocyku w sielskiej atmosferze i mam wrażenie , że Steve czuje to coś . Takie połączenie ze światem, wszechświatem. Fajna scena :)

W filmie oczywiście są przedstawione początki firmy Apple, trudności z jakimi musieli się zmierzyć, jak to prawie każda początkująca firma. Zwróciłam uwagę ( i polecam również Wam ) jak Steve niesamowicie manewrował słowami. Świetna umiejętność perswazji, dzięki której wygrywał negocjacje, ale również potrafił 'poruszyć' potencjalnego  klienta.

Steve Jobs nie był osobą, która szła na kompromis. Co z tego, że pracownicy nie umieli tego czy tamtego? Niemożliwego nie ma. I kto szybciej pogodził się z tym faktem tym było mu łatwiej :) Apple dokonywało niemożliwego. Nawet dziś przyszło mi do głowy, że ktoś tam na górze wezwał go do siebie, bo przestraszył się jego przyszłych pomysłów :)

Bardzo podobała mi się rola Ashtona Kutchera. Sprawdził się w niej znakomicie i chwilami miałam wrażenie , że nawet poruszał się jak Steve! W ciekawostkach przeczytałam też, że Ashton by bardziej wczuć się w rolę przeszedł na frutarianizm, w wyniku czego 3 dni przed rozpoczęciem zdjęć trafił do szpitala. Jak widać wszystko dobrze się skończyło :)


Zostawiam Was z zwiastunem i polecam obejrzeć. Tak akurat na ostatnie dni 2013 .








piątek, 27 grudnia 2013

Christmas mix

Katowice w zeszłym tygodniu,jeszcze w śniegu...
Skromny poświąteczny posiłek :)




Poświąteczna dieta :)


Przecudna świeczka , którą moja mam dostała lata temu. Doczekała się zapalenia :)



poniedziałek, 23 grudnia 2013

Christmas time ♥

Wczoraj wróciłam do domu i od razu  poczułam Święta. "Głównej choinki " jeszcze nie ma , lecz takie małe akcesoria robią kolosalną różnicę. Do 'pełni' Świąt brakuje jeszcze śniegu. Ale i tak jest cudownie ♥
Wieczorkiem będę robić ciasto piernikowe, wieki całe nie robiłam! Już się nie mogę doczekać :)

Wesołych!










sobota, 21 grudnia 2013

Na święta..

...prezenty! 

Co prawda nie bezpośrednio, ale przekazuję tą "dobrą" nowinę dalej ;)


Jeden z moich 'mistrzów' nie tylko w branży coachingu, ale również życia  jest Maciej Bennewicz. Wspominałam kiedyś o nim na blogu. 
Prowadzi on 'bardzo niebezpiecznego' bloga :) Ujęłam to w cudzysłowie , gdyż jego teksty są dosyć specyficzne w tym sensie, że zmieniają nasze myślenie, ba każą zacząć myśleć! Uwielbiam te momenty gdy nagle dotykam czegoś nowego, gdy przesuwa się moje pole widzenia rzeczywistości. Odkrywam świat na nowo. Polecam:





Pan Maciej z okazji Świąt, dzieli się prezentami coachingowymi. Dziś pojawił się pierwszy. Zachęcam do przeczytania i wykonania ćwiczenia. Święta to taki czas, że pomimo tego całego zgiełku warto zwolnić i dać sobie luksus chwili dla siebie. Szczególnie wtedy!


Jutro i w poniedziałek ( 22 i 23 grudnia) pojawią się kolejne 'coachingowe prezenty', myślę , że warto z nich skorzystać



"Twórz świat, do którego inni zechcą przynależeć, choćby przez chwilę"


Miłego wieczoru!

środa, 18 grudnia 2013

PŁYNĄCE WIEŻOWCE - recenzja




Korzystając z Święta Kina , które było w poprzednią niedziele (15grudnia) zakupiłam bilet na "Płynące wieżowce". Już dawno chciałam na to iść ( film, premierę miał 22 listopada), przeczytawszy wywiad z aktorami w Wysokich Obcasach. Cena biletu wiadomo nie jest jakoś sprzyjająca, ale kiedy dowiedziałam się o owym Święcie Kina i możliwości kupna biletu za 11zł odrzuciłam wszystkie wymówki. 


Film jest o miłości dwóch chłopaków. Zaczyna się dosyć zwyczajnie, poznajemy głównego bohatera-Kubę, dowiadujemy się czym się zajmuje i zauważamy , że ma dziewczynę. Podczas imprezy, a dokładniej będąc "na papierosie" Kuba poznaje Michała. Zaczynają rozmawiać. Chwilkę później dziewczyna Jakuba, Sylwia, również wychodzi na papieroska i zauważa go, a właściwie ich siedzących gdzieś w kącie żywo rozmawiających. I tu mnie trochę ta scena lekko dziwi , bo mam wrażenie , że Sylwia już od razu "wie"....
Później wiadomo akcja się rozwija, panowie spotykają się. I tu bardzo przypadła mi do gustu scena na wagonach, gdzie wyglądają jak dwójka zakochanych poznających świat , a przede wszystkim siebie nawzajem. Dalszą część opowieści pozostawiam obrazowi.

To co bardzo mi się podobało to klimat filmu. Często panuje cisza, w której postawa, wzrok bohaterów mówi więcej niż mogłyby słowa. Tu brawa dla Marty Nieradkiewicz ( filmowej Sylwii) , która dla mnie mistrzynią pokazywania niełatwych emocji. Spojrzenia chłopaków są takie...hmm jak zakochanych, ich pocałunki  takie 'delikatne i subtelne' :) Oczywiście są również odważne sceny erotyczne, ale dla mnie naprawdę więcej mówi ich kontakt wzrokowy. 

Gdy film się skończył mimo chwilowych napisów na sali przez ok 1 minutę było cicho. to było magiczne. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Chyba każdy musiał jakoś to przetrawić, zanim wstanie i wróci do codzienności. 

Kolejnym zaskoczeniem  był fakt iż wśród widowni zauważyłam może z 1/4 starszych osób. Jedna taka 'para' siedziała obok mnie, lecz po 30 minutach opuścili seans. A szkoda :(

Mam jednak nadzieję , że dla pozostałych temat homoseksualizmu jest już nieco bardziej zaakceptowany. Wierzę w to głęboko.

"Płynące wieżowcemożna czytać jako opowieść o pozornej tolerancji – wielu deklaruje ją tak długo, jak nie musi wykazać się nią w stosunku do najbliższych; o niemożliwych do zrzucenia kajdanach, które nakładają  nam rodzina i społeczeństwo; wreszcie o młodzieńczym zagubieniu


fragment cytatu pochodzi ze strony Filmweb.pl 


Gorąco polecam ten film! Tylko jedna moja rada, warto obejrzeć go właśnie w kinie. Dlatego , że ta cisza 'przemawia' do nas bardziej i zmusza do większego skupienia się na komunikatach niewerbalnych.



P.S. Jeśli oglądaliście już 'Płynące wieżowce' podzielcie się refleksjami. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii !

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Kundera

"- Ile miałaś lat?
- Led­wie dwadzieścia. I wówczas wszys­tko się zde­cydo­wało raz na zaw­sze. W tam­tej chwi­li po­pełniłam błąd, błąd trud­ny do ok­reśle­nia, nieu­chwyt­ny, który za­ważył na całym moim życiu i które­go nig­dy nie zdołałam nap­ra­wić.
- Błąd nie do nap­ra­wienia w wieku niewie­dzy.
- Tak.
- To w tym wieku ludzie się żenią, rodzą dzieci, wy­bierają zawód. A później pew­ne­go dnia zaczy­na się wie­dzieć i ro­zumieć wiele rzeczy, lecz jest już zbyt późno, gdyż o całym życiu za­decy­dowało się w chwi­li, gdy nie widziało się nic.
- Led­wie dwadzieścia. I wówczas wszys­tko się zde­cydo­wało raz na zaw­sze. W tam­tej chwi­li po­pełniłam błąd, błąd trud­ny do ok­reśle­nia, nieu­chwyt­ny, który za­ważył na całym moim życiu i które­go nig­dy nie zdołałam nap­ra­wić.- Błąd nie do nap­ra­wienia w wieku niewie­dzy.- Tak.- To w tym wieku ludzie się żenią, rodzą dzieci, wy­bierają zawód. A później pew­ne­go dnia zaczy­na się wie­dzieć i ro­zumieć wiele rzeczy, lecz jest już zbyt późno, gdyż o całym życiu za­decy­dowało się w chwi­li, gdy nie widziało się nic."


Milan Kundera 

sobota, 14 grudnia 2013

Beyonce i jej Self Titled Album

Beyonce kolejny raz zaskoczyła. Zawsze o krok do przodu. Zawsze podnosi poprzeczkę. Myśleliście , że nie można nic nowego w muzyce wymyślić?
Otóż można !  







17 teledysków do każdej piosenki. Komu by się chciało?

Bey zrobiła naprawdę kawał dobrej roboty. Poniżej możecie zobaczyć 30 sekund teledysku z każdej piosenki. Mi "wizualnie" najbardziej przypadła do gustu "XO"- taką 'normalną' Bey kocham , natomiast muzycznie "Flawless" :)

A Wy? Podzielcie się! :)


"No Angel"




"XO"





"Superpower"





"Ghost"




"\Heaven"




"Partition"




"Jealous"




"Yonce"




"***Flawless"




"Drunk In Love"




"Grown Woman"




"Blow"




"Pretty Hurts"




"Mine"




"Haunted"




"Blue"





"Rocket"



"Mine"

czwartek, 12 grudnia 2013

Mądrości znalezione na jednej wystawie w Irlandii


Kiedyś szłam ulicą wraz z koleżanką i zwróciłam uwagę na tą wystawę. Jako ,że przekaz mi się spodobał porobiłam zdjęcia :)














wtorek, 10 grudnia 2013

Sobota w Krakowie

W sobotę wypadł mi spontaniczny wypad do Krakowa. Jako, że ostatnio okazji do wyjazdów dużo nie mam, ucieszyłam się!

Ksawery szalał, ale nie przeszkodziło mi to zauroczyć się Krakowem. Mieszkając w Katowicach, gdzie ulice są 'szare', nagła zmiana zrobiła ogromną różnicę. Kraków jest magiczny. Nawet gdy chwilami jest bardzo zimno :)

Prawdopodobnie wrócę tam by spędzić Sylwestra. Nie  mogę się już doczekać! :)








Tańczący Mikołaj :)

Trafiłam na jarmark bożonarodzeniowy


Spodobały mi się te torebki :)



Sukiennice



niedziela, 8 grudnia 2013

Spotkanie z Ewą Chodakowską





24 listopada Ewa Chodakowska odwiedziła Katowice w ramach promocji książki.
Spotkanie odbyło się w Silesia City Centre. Przybyłam na miejsce 40 minut przed czasem i...znalazłam ostatnie miejsce do siedzenia.

Pierwsze zaskoczenie: Ewa jest niższa ode mnie!!! ( mam 171m ) . Na filmikach wydaje się być wysoka, ale jednak. Napoleon tez wzrostem nie grzeszył :)

Drugie zaskoczenie: Jaka z niej przytulanka! :) Przytulała każdego. Z każdym chwilkę porozmawiała. Na swoje 5 min z nią czekałam ok. 1,5 godziny. I dobrze , bo gdybym szła na początku pewnie wylałabym jej wszystkie swoje łzy...Ewa wzbudza coś takiego , że masz ochotę się wypłakać i opowiedzieć całe swoje życie. Kilka osób płakało.
Ewa emanuje pozytywną energią. To czuć :)








Puzel był z nią. Trochę zaczęłam mu współczuć , bo żyje jakby w cieniu Ewy, ale widać nie przeszkadzało mu to. Ewka powiedziała: " Przytulajcie Puzla:) " To przytuliłam, żeby mu smutno nie było :)





Nie wiem jak Wy, ale ja swoją przygodę ze 'sportem' zaczęłam dzięki Ewce i to jak wyglądam i jaka jestem dziś to przemiana która dokonywała się we mnie podczas ćwiczeń. Dzięki niej zaczęłam biegać, chudnąć i czuć się lepiej sama ze sobą. Tyle i aż tyle.


10 maja będzie trening z nią , Puzlem , Tomkiem Choińskim w Katowicach.  Ja będę a Wy? :)


Zostawiam Was na koniec z niezwykle motywacyjnym filmikiem nagranym przez Ewkę. Ja ryczałam.







piątek, 6 grudnia 2013

Zapraszam!

Już dziś BEZPŁATNE szkolenie online Pawła Mroza. Miała przyjemność być na jego szkoleniu i to jest niesamowity człowiek. Pełen energii, pasji do tego co robi i profesjonalizmu. 
Dziś o 20.00 będzie mówił o budowaniu kariery.  Co więcej jest to również akcja charytatywna, więc zyskując wiedze możemy przyczynic sie do pomocy!
 
Przekazujcie dalej!
 
 
 
 




 

wtorek, 3 grudnia 2013

Powrót do Sztokholmu : Skansen

Skansen

Pierwszy( jak podaje Wikipedia) w Szwecji skansen i ogród zoologiczny (...)założony by ukazać sposób życia w różnych rejonach Szwecji przed epoką industrialną.


Tamtego dnia ( był to wrzesień) świeciło słońce, choć wiadomo temperatury nie były zbyt wysokie. Wybrałyśmy się z mamą w oczekiwaniu właściwie nie wiadomo na co. Nie zrobiłam zdjęcia przed wejściem tam , a szkoda bo wyglądało to jak podniesiona w górę wysepka :) Kilkadziesiąt metrów pod górkę by cofnąć się w czasie i zobaczyć te widoki. Ktoś mógłby rzec sielskie widoki i totalna wioska. Kiedyś tak było! Drewniane domki, ogródki, i rozpieszczające tego dnia Nas słońce sprawiało, że chciałam zostać tam na zawsze :)


Pięknie , prawda? :)




Tak to Szwecja we wrześniu, nie Toskania :)






Widok na Sztokholm

Zastanowiła mnie ta budowla..Świątynia ala meczet?

Wiatraczek


Ochrona przeciwpożarowa

niedziela, 1 grudnia 2013

Jak to się stało?

Doprawdy nie wiem...Ostatni wpis z 6 października. 2 miesiące prawie..

Nagle przestałam nie tylko  pisać, ale i czytać inne blogi. Nie wiem potrzeba odpoczynku. Nagła zmiana miejsca zamieszkania, która jakby nie było zmienia nas choć trochę. Ale stęskniłam się :)

 Niedzielny poranek/południe wykorzystam na przejrzenie swoich ulubionych blogów przy słuchaniu "Świata wg. Blondynki" Beaty Pawlikowskiej. Tak jak lubię najbardziej. Wiecie , że od przyjazdu do Katowic tego nie robiłam ?. Jak tego mi brakowało..Wspaniały czas.

Miałam dziś sen o wężu ( a generalnie snów tu nie mam). Poczytałam na sennikach i oprócz erotycznych aspektów świadczy to o potrzebie zmiany, transformacji, zrzucenia starej skóry..Inspirujące i..coś w tym jest.


Wąż, który nie może zrzu­cić swo­jej skóry, gi­nie. To sa­mo dzieje się z myśli­ciela­mi, którym nie wol­no zmieniać swych poglądów: przes­tają być myśli­ciela­mi.

Fryderyk Nietzsche




 Co u Was słychać?

 Jak leci? :)