poniedziałek, 29 lipca 2013

Be thankful

Znalezione gdzieś w karcie pamięci..

Piękne i mądre słowa.

Dziękujmy za wszystko.

To, że dziś gościło u nas powyżej 35 stopni..Cudownie poczuć tropiki w Polsce! Nieprawdaż? ;)
Fakt, że żyjemy w wolnym kraju ze wszystkimi dobrami dostępnymi w sklepie, czyż to nie cudowne? Mamy co jeść i pić. Możemy sami tworzyć swoją przyszłość! To jest największa wolność! Pomyśl, o innych kulturach gdzie niektórzy nie mają prawa głosu, czy to w kwestii małżeństwa czy wyboru pracy. Ty to masz!

Bądźmy wdzięczni. Mimo wszystko..




Z książki "The Magic"Rhonda Byrne

piątek, 26 lipca 2013

George Alexander Louis

Śledził ktoś wiadomości ostatnich dni? :)

Prawie nie oglądam wiadomości, jedyne co wiem o świecie z tego co usłyszę w radio, choć ostatnimi czasy coraz rzadziej to bywa.

Jako, że narodziny 'royal baby' prawie zbiegły się z moimi urodzinami trudno nie zauważyć :) Troszkę żałuję, że nie w 'mój dzień' ale cóż :)

Cała ciąża Kate nie intrygowała mnie zbytnio. Ale w tym tygodniu było tak: Księżna jedzie do szpitala, Kate już na sali porodowej. Potem niecierpliwe czekanie na potomka/kę ( nie orientuję się czy płeć była wiadoma).

No i pamiętam wróciłam wieczorem do domu, z braku motywacji do czegokolwiek włączyłam TV a tam: parmpampam Kate i William wychodzą z dziecięciem przed szpital. Ależ trafiłam! - myślę. Potem myśl , że przecież dzień wcześniej urodziła! Szaleństwo ! Ale przyznać trzeba wygląda nieźle :) William uśmiechnięty od ucha do ucha :)




A więc powitajmy: Georga Alexandra Louisa !  :)

wtorek, 23 lipca 2013

The world is your!

Mam słabość do dobrych filmików motywacyjnych. Ostatnio 'przyciągam', całkiem niezłe. Tak niezłe , że żal mi iść spać! ;)

Codziennie 'udaje' mi się spać 6-7 godzin. Wcześniej było to 8-11 i czułam się strasznie, nie chodzi mi tu bynajmniej o kwestię energii, bardziej o poczucie , że nie ma się po co wstawać! Odkrycie, nie ? :)


Ćwiczę 4-6 razy w tygodniu. Ostatnio złapałam się na dziwnym uczuciu po Kilerze , Ewy Chodakowskiej ( jeden z cięższych treningów) , że chcę więcej, że mi mało! Tak działa pokonywanie siebie i swoich słabości :) Po pewnym czasie one po prostu znikają.

Polecam tym którzy trenują i walczą sami ze sobą. Myślę, że to jest najważniejsza walka w życiu. Walczę ze Sobą o Siebie. 




Ostatnio zdałam sobie sprawę, z tego jak niesamowitymi osobami są sportowcy. Ich upór, wytrwałość dążenia do celu nawet jeśli efekt zobaczą dopiero za kilka lat!!!! Co oni mają w głowie, podświadomości ? :) 
Tu mała dygresja z mojego życia, od października będę studentką Uniwersytetu Śląskiego, kierunek : doradztwo filozoficzne i coaching! Mam nadzieję, że te studia pokażą mi co sportowiec w głowie wdrukowane ma :)


Kolejny świetny filmik...




I kolejny po którym dostaję takiego powera! :) Jestem pod wrażeniem tego głosu, jest taki szczery...



IMPOSSIBLE IS NOTHING

sobota, 20 lipca 2013

Praca+ Pasja= Sukces

Już ponad trzy tygodnie jak wróciłam do Polski. Dużo się zmieniło. Teraz patrząc wstecz ( a przecież to nie tak dawno! ) czuję jakby tamten czas, tamto 'życie'  było jakimś snem. Jakby to był wytwór mojej wyobraźni...te 6 miesięcy. Łezka w oku się kręci na samo wspomnienie :)

A teraz? Zupełnie inne życie, inne tempo. Chęć jedzenia życia dużą łyżką . Mierzenia wyżej i dalej.

Powróciłam do współpracy z firmą działającą w branży MLM, Oriflame, która daje nieograniczone możliwości. Parę lat temu byłam za młoda, za mało doświadczona i że tak powiem świata nie znałam. Trzeba było wyjechać hen daleko by docenić to co się ma pod nosem :) Wracając tu wiedziałam czego nie chcę oraz czego CHCĘ. 
Wróciłam w lepszej kondycji psychicznej, dojrzalsza i bardziej uśmiechnięta :) Gotowa poprowadzić swój własny projekt pod nazwą ŻYCIE. Moja satysfakcja jest ogromna!

Jestem niezmiernie uradowana , że uczestniczę w czymś ( długo szukałam odpowiednich słów ..) pięknym, wartościowym i przede wszystkim wspierającym przedsiębiorczość, zwłaszcza u młodych ludzi. Marzy mi się by w Polsce ludzie chodzili z uśmiechem na twarzy, by budowali swoją przyszłość 'własnoręcznie', gdyż przejmowanie odpowiedzialności nad swoim życiem daje niesamowite uczucie szczęścia. A wyznaczenie wyraźnego celu aktywuje schowaną gdzieś energię o której istnieniu nawet nie wiedzieliśmy.

Wszyscy zasługujemy by żyć pięknie. By spełniać swoje marzenia, te mniejsze i te bardziej śmiałe. Sukces leży w Naszych rękach. To My jesteśmy odpowiedzialni za Nasze życie. Nie matka, ojciec, ciotka, koleżanka tylko MY!!! Nikt za Ciebie nie przeżyje życia tak jakbyś chciał. Pomyśl o tym. Rusz przed siebie odważnie i śmiało! 


"Myśl. Wierz. Miej odwagę"- Walt Disney


Zapraszam na bloga poświęconego Oriflame: Believe in your dreams

środa, 17 lipca 2013

Lekki obiadek

Jako , że gorące dni ( które zresztą uwielbiam ! ) nas rozpieszczają, jeść gorących zup po prostu się nie chce..

Zrobiłam coś po swojemu :)

Zdrowo, pożywnie i lekko.

Made by Madzia :)


Zaczęło się od tego , że wymyśliłam sobie naleśniki. W Irlandii trochę porobiłam, więc wiedziałam co i jak. Lecz chcąc mieć wersje 'na zdrowo' zakupiłam mąkę żytnią razową. Z początku plan był taki , że zmieszam dwie mąki: żytnią i zwykła białą.

Więc zabieram się do roboty a tu białej mąki brak...Szybkie myślenie, że przecież mimo wszystko COŚ powinno wyjść :)


1 szklanka mąki żytniej
1 jajko
3 łyżki maślanki ( resztki znalezione w lodówce)
szczypta soli
gorąca woda do uzyskania płynnej konsystencji
lubczyk



Do tej 'wariackiej' mieszaniny dodałam lubczyku



Wszystko robione na wariata, więc zamiast naleśników wyszły..placuszki :)





Do tego zrobiłam ...nazwijmy to a'la pastę pomidorową



Skład:

koperek
kiełki
1 pomidor
oliwa

Uwaga! Pomidora należy drobniutko pokroić !


Pycha!


Odkrycie dnia: Nie potrzeba białej mąki by cokolwiek wyszło. Po co się dodatkowo niszczyć coś co może być w 100% zdrowe. 


Można zrobić wersję na słodko: Do powyższej mieszaniny ciasta dodać łyżeczkę miodu( zamiast lubczyku)..Coś wspaniałego !

Generalnie przerzucam się totalnie na zdrowe odżywianie. Więc pewnie nie jeden przepis tu zamieszczę :)

niedziela, 14 lipca 2013

Dziękuję!

Dziękuję Wam wszystkim za życzenia.

 To jest naprawdę przemiłe!

Ostatnio napotkałam świetny cytat, super lidera, Steva Jobsa.

Zainspirujcie się i nie bójcie sięgać po niemożliwe! :)









piątek, 12 lipca 2013

21

Dziś przypadają moje 21 urodziny. Zawsze w takich momentach nachodzą mnie refleksje. Tego i dziś nie brakuje... Dwadzieścia jeden. Piękny wiek. W Ameryce obchodzony dosyć hucznie, tu pomijany, więc sama też poniekąd pominę. Właściwie od 2 lat nie mam urodzin takich typowych. Najpierw pracowałam nad polskim morzem, było piwo z koleżankami. A rok temu? Nic kompletnie nic. Nikt nawet nie wiedział. I dobrze, świętowałam w milczeniu.

Staram się żyć dobrze. Chwytam każdą chwilę. Jak dziecko , które widzi wszystko po raz pierwszy...Czasem napadają wątpliwości, jak chyba każdego..

Można narzekać , że to już 21, czas szybko minął, i nie będzie to kłamstwo. Ale nie chcę tak. Już to przerabiałam tyle razy, że czas przestać.
Dziś cieszę się , że było dane mi żyć na tym świecie 21 lat! Czyż to nie jest niezwykłe? Jest mi dane kolejne lato, jesień, zima i wiosna. Czuję się za to taka wdzięczna...



środa, 10 lipca 2013

poniedziałek, 8 lipca 2013

Irish Butter




Coś czego bardzo mi brakuje.
 Masło irlandzkie.
W Polsce jestem wierną fanką Osełki, która z dobrze wypieczonym razowym chlebem smakuje niesamowicie!
Jednak w Irlandii, prawie codziennie jadłam to masło. Na pierwszy 'smak' czuć dużą ilość soli :) Mój ulubiony sposób to nałożenie owego masła na jeszcze gorącego tosta. Wtedy masło się topi i ta "słoność" jest podwójna, przez co smakuje obłędnie! Tęsknię! :)

Chleb biały polski, oj niezdrowo, niezdrowo :)


Masło wsiąka prawie do połowy kromki.

Kolor  masła jest żółty , a po roztopieniu na toście widać jego intensywność


Wczoraj będąc w jednym z supermarketów widziałam to masło! Nawet firma ta sama :)
Niestety powala cena. Kostka kosztuje ponad 6 zł, gdzie znacznie większa osełka ok 8zł...Wybór padł wiadomo na co..

P.S. Żeby nie było :D , odkąd jestem w Polsce karmię się pełnoziarnistym pieczywem, a właściwie prawie w ogóle nie jem chleba. Zresztą kto w tych upałach ma ochotę  jeść cokolwiek 'cieżkiego' :)

 Owoce górą! :)


sobota, 6 lipca 2013

Bye

Ostatni post dotyczący Londynu.

Czas na (chyba) najważniejszy zabytek. Big Ben !

We własnej osobie :)


Pięknie to wygląda z bliska


 Dziwnie to wyglądało robiąc sobie samemu fotkę, ale musiałam ją zrobić!


London Eye


Podsumowując Londyn warto odwiedzić. To co mnie zaskoczyło:

- Mężczyźni w wieku 40+ wyglądali lepiej od tych 20+. Naprawdę aż miło było patrzeć!

- Moda tam jest wspaniała, nic tylko patrzeć jak dziewczyny ubrane ekstrawagancko przyciągają wzrok nie tyle wulgarnością co ciekawym połączeniem materiałów, kolorów czy po prostu dodatkó itp.

- Policjanci wg, mnie nie zajmowali się pilnowaniem porządku .. Co spojrzałam to pokazywali turystom na mapie drogę "dokądś " :)

- Będąc pod koniec czerwca..., niestety jest tam szalenie dużo turystów...Lecz trafiłam na słońce i z to dawało niesamowity powód do radości :)

Strasznie spodobał mi się ten samochodzik :)


Liczę, że w niedalekiej przyszłości znowu odwiedzę Londyn na dłużej. I zobaczę m.in. Portobello Market.
Teraz z uśmiechem wspominam to królewskie miasto :)

czwartek, 4 lipca 2013

Cambio dolor, czyli Zamienię ból na wolność!





Pamięta to ktoś jeszcze???


Stare  czasy.. 


Zebrało mi się na wspomnienia gdy przypadkiem( nie ma przypadków ? :) ) znalazłam Natalie na YT. 

Namiętnie oglądałam "Zbuntowany Anioła" z tatą wcinając kolację, bo jeśli pamięć mnie nie myli była to godzina 19. Miałam może z 8-9 lat??? Ponad 10 lat temu!!!! Jesus! :D

Pierwszą KASETĄ było "Cambio Dolor" Natalii Oreiro . Dziś owa kaseta już nie działa. Za często ją chyba puszczałam  :)

Byłam też dumna z posiadania pieprzyka w tym samym miejscu co ona , czyli po lewej stronie nad ustami . Coś nas łączy  :)

W Natalii byłam totalnie zakochana, zresztą miała niezłe (!!!) 5 minut. Kochał ją cały świat. Nie mam pojęcia co się z nią teraz dzieje. Mam nadzieję, że dobrze jej się wiedzie! :)


Komuś poruszyła się łezka w oku? :)

Tęsknicie za Zbuntowanym Aniołem? Ja na 'emeryturze', sobie walnę Kinotekę. Haha :)



wtorek, 2 lipca 2013

London cz.2

Londynu ciąg dalszy... 

Przeglądając mapę Londynu przed wyjazdem miałam wrażenie, że te 'najważniejsze atrakcje' oddalone są od siebie o niebotyczną odległość. A okazało się, że to co wypada zobaczyć, spokojnym krokiem obeszłam w ciągu kilku godzin. Prawie wszystko było po kolei. A więc zaczęłam od  Buckingham Palace, który zresztą znajduje się bardzo blisko Victoria Station. 

Buckingham Palace


Słynny balkon :)


Byłam zachwycona tą bramą do parku

Alejka z flagami brytyjskimi

Idąc owymi alejkami (niespodziewanie) doszłam do Trafalgar Square. Mnóstwo turystów i dosyć tłoczno. 


Trafalgar Square od strony Galerii Narodowej



National Gallery


Uroczy chłopak :)


Czerwone budki nadal stoją :)





Piccadilly Circus


CDN