Ten tydzień był dość przełomowy. Wreszcie zaczęłam studia! Ale radocha :)
A co z tym się wiąże przeniosłam się do akademika. Długo myślałam czy to aby na pewno dobry pomysł, bo obiekty te owiane są taką legendą , że nic tylko filmy kręcić :) No ale wyczekawszy się solidną ilość godzin czyli dokładnie 5 (!!!) dostałam uroczy, z obdrapanymi ścianami pokoik. Zostawiłam najbardziej niepotrzebne rzeczy ( zapakowane w jedną walizkę, i dwie torby podróżne) i wróciłam do domu. Za 2 dni przyjechałam na inaugurację, po legitymację indeks itp.
Akademik? Póki co całkiem , całkiem. Nie, żebym była jakoś specjalnie pod wrażeniem, ale ciut zaskoczona. Spodziewałam się syfu z malarią :)