Korzystając z Święta Kina , które było w poprzednią niedziele (15grudnia) zakupiłam bilet na "Płynące wieżowce". Już dawno chciałam na to iść ( film, premierę miał 22 listopada), przeczytawszy wywiad z aktorami w Wysokich Obcasach. Cena biletu wiadomo nie jest jakoś sprzyjająca, ale kiedy dowiedziałam się o owym Święcie Kina i możliwości kupna biletu za 11zł odrzuciłam wszystkie wymówki.
Film jest o miłości dwóch chłopaków. Zaczyna się dosyć zwyczajnie, poznajemy głównego bohatera-Kubę, dowiadujemy się czym się zajmuje i zauważamy , że ma dziewczynę. Podczas imprezy, a dokładniej będąc "na papierosie" Kuba poznaje Michała. Zaczynają rozmawiać. Chwilkę później dziewczyna Jakuba, Sylwia, również wychodzi na papieroska i zauważa go, a właściwie ich siedzących gdzieś w kącie żywo rozmawiających. I tu mnie trochę ta scena lekko dziwi , bo mam wrażenie , że Sylwia już od razu "wie"....
Później wiadomo akcja się rozwija, panowie spotykają się. I tu bardzo przypadła mi do gustu scena na wagonach, gdzie wyglądają jak dwójka zakochanych poznających świat , a przede wszystkim siebie nawzajem. Dalszą część opowieści pozostawiam obrazowi.
To co bardzo mi się podobało to klimat filmu. Często panuje cisza, w której postawa, wzrok bohaterów mówi więcej niż mogłyby słowa. Tu brawa dla Marty Nieradkiewicz ( filmowej Sylwii) , która dla mnie mistrzynią pokazywania niełatwych emocji. Spojrzenia chłopaków są takie...hmm jak zakochanych, ich pocałunki takie 'delikatne i subtelne' :) Oczywiście są również odważne sceny erotyczne, ale dla mnie naprawdę więcej mówi ich kontakt wzrokowy.
Gdy film się skończył mimo chwilowych napisów na sali przez ok 1 minutę było cicho. to było magiczne. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Chyba każdy musiał jakoś to przetrawić, zanim wstanie i wróci do codzienności.
Kolejnym zaskoczeniem był fakt iż wśród widowni zauważyłam może z 1/4 starszych osób. Jedna taka 'para' siedziała obok mnie, lecz po 30 minutach opuścili seans. A szkoda :(
Mam jednak nadzieję , że dla pozostałych temat homoseksualizmu jest już nieco bardziej zaakceptowany. Wierzę w to głęboko.
"Płynące wieżowce" można czytać jako opowieść o pozornej tolerancji – wielu deklaruje ją tak długo, jak nie musi wykazać się nią w stosunku do najbliższych; o niemożliwych do zrzucenia kajdanach, które nakładają nam rodzina i społeczeństwo; wreszcie o młodzieńczym zagubieniu
fragment cytatu pochodzi ze strony Filmweb.pl
Gorąco polecam ten film! Tylko jedna moja rada, warto obejrzeć go właśnie w kinie. Dlatego , że ta cisza 'przemawia' do nas bardziej i zmusza do większego skupienia się na komunikatach niewerbalnych.
P.S. Jeśli oglądaliście już 'Płynące wieżowce' podzielcie się refleksjami. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii !
Z facetem ten film to chyba nie bardzo mi się uda obejrzeć, ale z koleżanką może. Ja się od jakiegoś czasu na niego czaję.
OdpowiedzUsuńobejrzę w świeta :)
OdpowiedzUsuńW takim razie wybiorę się do kina ;)
OdpowiedzUsuń