W Sztokholmie spędziłam 5 dni. Począwszy od zeszłego tygodnia do porannej niedzieli.
Podekscytowanie czułam już na lotnisku ( jak zwykle zresztą :D ). Szybki lot , ok 90 minut. i wyszłyśmy na świeże i rześkie powietrze. O dziwo towarzyszyło nam tego dnia słońce, a miało go nie być ! Szczęściary z nas :)
Zakupiony wcześniej bilet autobusowy z lotniska do centrum Sztokholmu umożliwił nam szybsze dotarcie do autobusu ( niektórzy stali w kolejkach do automatu). Bus Flygbussarna jechał kolejne 80 minut. Wysiadka była w centrum, na stacji autobusowej, skąd blisko zarówno do Starego Miasta, czyli Gambla Stan jak i City. Nocleg miałyśmy na statku Anedin Hostel. Wybrałyśmy najtańszą opcję czyli pokój bez okna. Miało być ciemno i ponuro ale..na miejscu jednak dostałyśmy z oknem! :) Oczywiście łazienka również w wersji bardzo miniaturowej. Tutaj podziękowania dla Patrycji . Tak naprawdę nie miałyśmy zamiaru spać w hostelu tylko przeżyć swoja pierwszą przygodę couchsurfingową. Wysłałam chyba z 20 pytań o pobyt w Sztokholmie, tak naprawdę na przedmieściach, ale tylko 5 osób odpisało , że w tym terminie jednak nie da rady. Reszta cisza jak makiem zasiał. I cóż trzeba było coś zorganizować by pod mostem nie spać. Udało się :)
A teraz zabieram Was na Gambla Stan , na króciutki królewski spacer :)
Pałac Królewski, troszkę w remoncie |
super zdjęcia i fajny luźny secik, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :) pozdrawiam!
Bardzo mi się podoba, chętnie odwiedziłabym Sztokholm!
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem nieźle :) w dodatku planuje krótką podróż dwudniową na urodziny mojego chłopaka, a słyszałam, że bilety są całkiem niedrogie. Jak się zdecyduję to będę do Ciebie walić drzwiami i oknami i prosić o szczegóły :)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńAh so jealous! Looks great!
OdpowiedzUsuń