Kryzys.
Znowu kurwa.
Czasami myślę , że nie nadaję się do życia w ogóle. Targają mną tak sprzeczne wartości, że ..
Jestem starym, zmęczonym człowiekiem. Który do końca nie wie czego chce. Więc dojdzie donikąd . Prawda.
Nie wiem może stawiam sobie zbyt wysoko poprzeczkę i zwyczajnie się spalam?
Może moja natura nie znosi takiej stagnacji.
Przeznaczeniem jest być w drodze. All the time. I nie mieć czasu na myślenie, życie po prostu
Chciałabym robić coś powalającego. Ale na tyle by powalało mną samą.
Kurwa Mać. Do kwadratu.
Czytam Ule i znowuż ogarnia mnie wkurwienie. Bo ja nie potrafię mieć normalnego życia. Staram się porzucać myśl o porzucaniu studiów. Nie mam ochoty wstać i iść. Na pierdoloną logikę, której i tak nie użyje. Albo przynajmniej nieświadomie.
Ile jeszcze mam kurwa czekać? Czemu te najpiękniejsze chwile trwają tak krótko? Napełniają Cię na fulla, po czym odchodzą zostawiając Cię w kompletnej pustce. Ba! Tworząc ją jeszcze większą , jakby z tego doła miała wyrosnąć potężna góra. Everest jakiś.
Ale pierdole. Wiem, wiem.
Czyta mnie niewiele osób więc mogę być szczera...
Jestem popierdolona. Popierdolona do bólu. Moja zmienność zdania. Ciągłe niezdecydowanie doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jak tak można być mega szczęśliwym a po chwili smucić się. Być tak ambitnym, że samemu płonie się od swojego ognia. I co najgorsze! Tak się przejmować! Takimi pierdołami i mieć tego pełną świadomość. Nadaje się do psychiatry.
Szybko się nudzę. Doprawdy zastanawiam się jak zdołałam przeżyć tyle lat moim mieście, tyle w szkołach. Jeśli chodzi o edukację to nie jest tu źle. Jest ciekawie. I chyba czasem aż za. Ale brak czegoś jednak. Innego powietrza. Zmiany.
Nierówno pod sufitem, oj nierówno...
Znowu kurwa.
Czasami myślę , że nie nadaję się do życia w ogóle. Targają mną tak sprzeczne wartości, że ..
Jestem starym, zmęczonym człowiekiem. Który do końca nie wie czego chce. Więc dojdzie donikąd . Prawda.
Nie wiem może stawiam sobie zbyt wysoko poprzeczkę i zwyczajnie się spalam?
Może moja natura nie znosi takiej stagnacji.
Przeznaczeniem jest być w drodze. All the time. I nie mieć czasu na myślenie, życie po prostu
Chciałabym robić coś powalającego. Ale na tyle by powalało mną samą.
Kurwa Mać. Do kwadratu.
Czytam Ule i znowuż ogarnia mnie wkurwienie. Bo ja nie potrafię mieć normalnego życia. Staram się porzucać myśl o porzucaniu studiów. Nie mam ochoty wstać i iść. Na pierdoloną logikę, której i tak nie użyje. Albo przynajmniej nieświadomie.
Ile jeszcze mam kurwa czekać? Czemu te najpiękniejsze chwile trwają tak krótko? Napełniają Cię na fulla, po czym odchodzą zostawiając Cię w kompletnej pustce. Ba! Tworząc ją jeszcze większą , jakby z tego doła miała wyrosnąć potężna góra. Everest jakiś.
Ale pierdole. Wiem, wiem.
Czyta mnie niewiele osób więc mogę być szczera...
Jestem popierdolona. Popierdolona do bólu. Moja zmienność zdania. Ciągłe niezdecydowanie doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jak tak można być mega szczęśliwym a po chwili smucić się. Być tak ambitnym, że samemu płonie się od swojego ognia. I co najgorsze! Tak się przejmować! Takimi pierdołami i mieć tego pełną świadomość. Nadaje się do psychiatry.
Szybko się nudzę. Doprawdy zastanawiam się jak zdołałam przeżyć tyle lat moim mieście, tyle w szkołach. Jeśli chodzi o edukację to nie jest tu źle. Jest ciekawie. I chyba czasem aż za. Ale brak czegoś jednak. Innego powietrza. Zmiany.
Nierówno pod sufitem, oj nierówno...
eh kochana, dobrze że wyrzuciłaś wszystko na blogu,a teraz siądź i przemyśl co możesz z tym zrobić:)
OdpowiedzUsuńChyba zacznę prowadzić publiczny pamiętnik :)
UsuńJakbym siebie czytała jakiś czas temu. Z psychiatrą nie ryzykuj. Mi mój powiedział, że jestem dla niego zbyt trudna i przepisywał tylko leki.
OdpowiedzUsuńKiepski lekarz :)
OdpowiedzUsuń